Lisie tajemnice - recenzja zbioru "Kitsune. 13 opowieści o lisach"

 

W rodzimej kulturze nie przywiązujemy wielkiej wagi do postaci lisa – nie ma ona boskiego wymiaru i skupia wokół siebie raczej negatywne cechy ludzkie. Znamy lisy przechery, lisów oszustów (jak np. w „Pinokiu” Collodiego), ewentualnie lisa demagoga („Szelmostwa Lisa Witalisa” J. Brzechwy). W języku polskim mówi się o kimś fałszywym, że jest „farbowanym lisem”, a o cwaniaku - „szczwany lis”. Nic, co chcielibyśmy usłyszeć o sobie.

Zupełnie inaczej ma się lis w kulturze japońskiej, o czym dobitnie świadczy wydany przez Wydawnictwo Kirin zbiór opowieści pt. „Kitsune. 13 opowieści o lisach”. Ośmioro autorów i autorek japońskich postanowiło zmierzyć się z postacią tego rudego psowatego o nadnaturalnym charakterze. Lis w kulturze japońskiej jest istotą magiczną, czasem demoniczną, a nawet tricksterem. Bywają lisy, które odpłacają się ludziom za okazane im dobro, ale na swojej drodze można spotkać też takie, które wystrychują ludzi na dudka. Ciekawy jest fakt, że lisy – wg japońskich wierzeń – nie potrafią oprzeć się smażonemu tofu, które działa na nie jak kocimiętka na koty. Są symbolem deszczu i boskim posłańcem, słowem wszystkim, czym na pewno nie uczyniła go Europa, a już zwłaszcza Ezop, La Fontaine czy Krasicki.

Zbiór „Kitsune…” daje nam przekrój tego, jak różnorodna jest postać lisa w Japonii. Z każdym opowiadaniem poznajemy tego rudzielca od innej strony. Pod względem kulturoznawczym czy antropologicznym jest to bardzo ciekawa pozycja. Każde z opowiadań można czytać osobno. Każde ma swój wewnętrzny charakter, ciekawą fabułę i stopniowo odsłania nam intencje i cechy lisów. Język (a co za tym idzie tłumaczenie) jest bardzo prosty, wyrazisty, a gdy pojawia się niezbędne japońskie słówko, od razu możemy spojrzeć w przypisy (które na szczęście znajdują się na tej samej stronie, a nie na końcu książki!). Jednak jak wspomina sam tytuł, jest to zbiór „opowieści”, miniatur poświęconych boskiemu stworzeniu. Nie znajdziemy tutaj wielkiej psychologii ani ludzkich bohaterów, ani samych zwierząt. Krótkie formy tych opowiastek nie pozwalają na charakterologiczne rozwinięcie postaci. Jest to zarówno ich mocna strona, bo możemy je traktować jak przypowieści, jednak wielbiciele „mięsistości” tematu mogą uznać ten zbiór za „skakanie po łebkach”, „liźnięcie” tematu.

Na szczęście wśród tych miniatur znajdziemy prozatorskie perełki. Mnie najbardziej urzekło ostatnie opowiadanie – „Śnieżny most” Kenji’ego  Miyazawy – pełne dziecięcych i lisich wierszyków, bardzo pozytywne w wymowie i niezwykle angażujące. Czytając, sam miałem ochotę zaśpiewać z bohaterami ich śmieszne wyliczanki i znaleźć się w lisim „gnieździe”, by wspólnie z magicznymi zwierzętami oddać się zabawie. Jest to naprawdę dobrze zaplanowane i napisane opowiadanie, które z ochotę przemieniłbym w opowieść na żywo. Dziecięcy świat nie jest przedstawiony infantylnie, tylko szczerze, a lisy – bo jest ich tutaj kilka – przyciągają do siebie swoim para-ludzkim zachowaniem.

Gatunkowo znajdziemy w zbiorze zarówno humoreski, jak i opowiadania grozy. Redaktorzy wraz z wydawnictwem bardzo mądrze przeprowadzają nas, czytelników, przez świat lisów i ich możliwości. Na uwagę zasługuje również świetnie napisany wstęp przez Adriannę Wosińską, który nie tylko przybliża nam kulturowy kontekst lisa, ale wprowadza również w twórczość poszczególnych autorów opowiadań. Bez przeczytania tego wstępu ani myślcie sięgać po fabuły. To będzie niemądre posunięcie.


Jeżeli ktoś szuka ciekawej książki na wieczór, po której aż miło będzie zasnąć z lisem w wyobraźni lub gdybyście chcieli zaznajomić swoje dzieci z japońską kulturą, „Kitsune. 13 opowieści o lisach” uważam za dobry początek. Opowiadania są krótkie, ale plastyczne w warstwie językowej. Na pewno zadowolą zarówno słuchających jak i czytających.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie Wonsowego Roku

Wszystkie drogi prowadzą do Radomia