Cuntisti z Sycylii

Jak świat stary, ludzkość opowiadała sobie różne historie, by wymieniać się doświadczeniem, podtrzymywać tradycje oraz zasiewać ziarna wartości w młodych i płodnych umysłach. Z czasem przeistoczyło się w to sztukę i w zależności od kraju (lub położenia geograficznego) nabrało cech szczególnych.

Naszą podróż przez świat storytellingu rozpoczniemy w Europie, we Włoszech, a najkonkretniej na Sycylii. To tam królowali cuntisti oraz ich opowieści – cunti. Choć Sycylia ma ogromną tradycję lalkarską, najciekawsze wydają mi się opowieści, mające swoje źródło w starogreckiej sztuce improwizacji. Opowiadacz stawał na małym, kwadratowym podwyższeniu, dzisiaj kojarzącym nam się z filmowymi demagogami lub krzykliwymi gazeciarzami, i opowiadał. Opowiadał historie o rycerzach, bandytach i świętych. Ich opowieści musiały być na tyle zajmujące, by gawędziarz nie tylko zaskarbił sobie uwagę publiczności gdzieś na gwarnym i ruchliwym placu rynkowym, ale również by mógł z tego fachu wyżyć.

Fach przekazywano sobie zazwyczaj z ojca na syna lub z mistrza na ucznia. Lecz sztuką nie było „wykucie na blachę” konkretnej historii, ale umiejętność zaimprowizowania opowieści o bohaterskich czynach przeplatanych fantastycznymi motywami. Najbardziej pożądane i najpopularniejsze były opowieści o rycerzach Karola Wielkiego, oczywiście wymyślone, których zadaniem było zdobyć saraceński skarb, pokonać innowierców lub uratować kogoś z opresji. Tematy nam jak najbardziej znane, nieprawdaż?

Współcześnie jest to już umierająca, jeśli nie wymarła, sztuka. Gdzieniegdzie w zakątkach Internetu można jeszcze znaleźć współczesnych cuntisti, lecz wraz z pojawieniem się takich medium jak telewizja, skazani zostali na los dinozaurów. A szkoda, bowiem cuntu znaczy nie tylko opowieść, ale również relację człowieka z człowiekiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisie tajemnice - recenzja zbioru "Kitsune. 13 opowieści o lisach"

Podsumowanie Wonsowego Roku

Wszystkie drogi prowadzą do Radomia