Kamishibai z Japonii

Zostajemy w wyspiarskim klimacie i kierujemy nasz wzrok ku Dalekiemu Wschodowi – Japonii. Ten kraj ma bardzo dużą tradycję storytellingu i objawia się on w różnych formach. Dzisiaj pochylę się nad tą, którą sam się zajmuję czyli teatrem kamishibai.

Kamishibai (kami – papier, shibai – teatr) moglibyśmy tłumaczyć jako papierowy teatr, ale trafniejszym jest określenie teatr ilustracji. Początków tej sztuki upatruje się u ośmiowiecznych buddyjskich mnichów, którzy przemierzając Japonię wzdłuż i wszerz, nosili ze sobą ilustrowane zwoje, które rozwijali przed publicznością wraz z rozwojem ustnej, moralizującej opowieści. Wraz ze zmianami politycznymi i społecznymi w Kraju Kwitnącej Wiśni, zwoje przekształciły się w trwalsze, malowane na drewnie ilustracje, które ostatecznie na początku XX w. przybrały formę obecną – ilustracji zamkniętych w drewnianym teatrzyku (butai) i wyciąganych wraz z mijającą fabułą.

Kamishibai używane było zarówno w celach rozrywkowych jak i edukacyjnych japońskiego społeczeństwa. W okresie II wojny światowej było również narzędziem propagandy na obleganych przez Japonię terenach oraz siłą budującą japońską tożsamość narodową. Kamishibaya (opowiadacz) przemierzał miasta i miasteczka, sprzedając słodycze z jednoczesnym „karmieniem” widzów obecnie panującymi doktrynami politycznymi.

Schyłek i niemalże całkowity zanik kamishibai pojawił się wraz z upowszechnieniem się telewizji, która nomen omen została nazwana „denki kamishibai” czyli „elektrycznym kamishibai”. Około lat 70.-80. XX w. tradycyjne kamishibai wróciło do japońskich łask i zostało również „odkryte” w Szwajcarii, by potem powoli rozprzestrzeniać się na inne kraje europejskie, w tym Polskę. Obecnie służy głównie celom edukacyjnym w bibliotekach czy szkołach podstawowych. Kamishibai dla osób dorosłych zamarło.

Oczywiście kamishibai to nie jedyna forma storytellingu w Japonii. Obiecuję, że jeszcze kiedyś do niej wrócimy w naszej podróży po różnych formach opowiadania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisie tajemnice - recenzja zbioru "Kitsune. 13 opowieści o lisach"

Podsumowanie Wonsowego Roku

Wszystkie drogi prowadzą do Radomia