Biblioteczka z Wonsem - Wciąż Czerwony Kapturek

Wersji historii o Czerwonym Kapturku powstają setki jeśli nie tysiące. Ta dosyć prosta baśń o podróży małej dziewczynki przez ciemny las do schorowanej Babci od lat ma uczy dzieci o pożytkach ze słuchania rodziców i nie rozmawiania z obcymi. Któż z nas nie zna słów „A dlaczego masz takie duże oczy?...” etc.? Jednak dlaczego dzisiaj postanowiłem zarekomendować kolejną wersję tej opowieści? Odpowiedź nasuwa się od razu po otwarciu tej konkretnej książki.

„Czerwony Kapturek” wydany przez Wydawnictwo Olesiejuk posiada w sobie nadzwyczaj piękne i niezwykle sugestywne ilustracje Francesci Cosanti, włoskiej rysowniczki specjalizującej się w książkach dla dzieci. I choć na polskim rynku znana jest jeszcze z własnej interpretacji opowieści o „Jasiu i Małgosi”, nie powinno się przechodzić obok tych książek obojętnie. Ilustracje F. Cosanti wykonane są różnymi metodami – mamy tutaj połączenie rysunku z odbitkami prawdziwych liści. Daje to poczucie współczesności tej książki i nie ociera się o infantylizm tak często widoczny w książkach dla dzieci. Dodatkowo widać, że każda ilustracja jest bardzo dobrze przemyślana i nie jest „prostym komiksem bez dymków”. Każda ilustracja to podróż w głąb przygód Kapturka – w jej świat, perspektywę i myśli. Pamiętam, gdy spokojnie czytając i napawając się pięknem tej rozrysowanej historii, nagle zostałem zaskoczony ilustracją, w której to ogromne (na dwie strony) oczy Wilka wpatrują się bezpośrednio we mnie. I na dodatek widzę w tych oczach zaniepokojonego Kapturka. Ta ilustracja rozkładowa (na dwie strony A4!) pozbawiona tekstu jest ogromnym zaskoczeniem dla czytelnika czy czytelniczki. Jest tym momentem, w którym musimy się zatrzymać, zanim przejdziemy dalej. Według mnie to majstersztyk ilustracyjny. Nagle przypominamy sobie, że tak naprawdę my jesteśmy bohaterkami tej historii i że to my powinniśmy strzec się przed wilków „w babcinej skórze”. Coś wspaniałego!

Nie chcę zdradzać tutaj więcej szczegółów ilustracyjnych, licząc na Waszą wolę sięgnięcia po tę wersję „Czerwonego Kapturka”. Bardzo często można znaleźć ją w outletach lub antykwariatach, bowiem wydana została w 2017 r. Polecam również sięgnąć po „Jasia i Małgosię”, gdzie do „narysowania” domku Baby Jagi wykorzystano prawdziwe słodycze. Książka palce lizać!

A czy Wy macie w swoich kolekcjach lub w pamięci książki o tak sugestywnych ilustracjach?




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisie tajemnice - recenzja zbioru "Kitsune. 13 opowieści o lisach"

Podsumowanie Wonsowego Roku

Wszystkie drogi prowadzą do Radomia