Pocztówka z Japonii, czyli mój Dzień Kamishibai

W tym roku postanowiłem zorganizować w Pałacu Młodzieży w Szczecinie obchody Światowego Dnia Kamishibai. Los mi sprzyjał, ponieważ akurat 7 grudnia wypadał w sobotę, więc swobodnie mogłem zaprosić do udziału rodziny i dzieci nie tylko pałacowe. Całemu spotkaniu przyświecała jedna myśl – znaleźć punkty wspólne dla kultur polskiej i japońskiej. Efektem miała być nie tylko dobra i twórcza zabawa, ale również stworzenie przez dzieci indywidualnych pocztówek z japońskimi motywami.

Spotkanie rozpoczęliśmy od poznania kilku japońskich słów związanych z teatrem kamishibai. Wyjaśniłem ten obcy termin, nazwałem kolejne elementy teatru (butai, hyoshigi) oraz nauczyłem małych gości, jak tradycyjnie rozpoczyna się japońskie bajki – „Mukashi, mukashi…” (czyli „Dawno, dawno temu…”). Potem przyszła kolej na pierwszą historię -  „Indygo w krainie kimon” (francuskie Wydawnictwo Callicéphale). Historia opowiada o sennym marzeniu dziewczynki imieniem Indygo, która z pomocą magicznej wstążki (nota bene w kolorze indygo) wędruje po świecie, by na chwilę zabawić w Japonii. Wraz z bohaterką poznajemy Kraj Kwitnącej Wiśni i elementy jego kultury – ubrania, wierzenia, architekturę itd.  Wraz z zakończeniem pierwszej historii dzieci miały możliwość przymierzenia japońskich strojów, a następnie narysowanie na przygotowanych kartkach (pocztówkach) tego, co uznają za wspólne z kulturą japońską. Najczęściej były to japońskie słodycze, które są obecnie dostępne w każdym większym sklepie, ale pojawiły się też zwierzęce maskotki i inne pluszaki. Które dzieci ich nie uwielbiają?

Drugim etapem naszej podróży było poznanie historii legendarnego dziecięcego bohatera Japonii – „Momotarō, brzoskwiniowego chłopca” (niemieckie wydawnictwo Edition Bracklo). Jak tytuł wskazuje, chłopak „urodził się”, wypadając z ogromnej brzoskwini, czyniąc tym samym pozbawioną dzieci parę staruszków rodzicami. Chłopak rósł w zaskakującym tempie, a wraz z nim jego siła, którą można by nazwać nadludzką – potrafił wyrwać drzewo z korzeniami. Wsławił się tym, że przegnał z pobliskiej wyspy zagrażające jego rodzinie i miastu oni, demony obecne w japońskim folklorze. Z pomocą trójki zwierząt (psa, małpy, bażanta) oraz „magicznych” pierożków/klusek zrobionych przez matkę-staruszkę odzyskał też zrabowane przez diabły dobra. W czasie bajki wraz z Momotarō ruszaliśmy w bój, wykrzykując:

Momotarō idzie w bój,

W rękach trzyma sztandar swój!

Momotarō kumpla ma

I demonom radę da!

Kluski! Kluski! Kluski!









Nie muszę chyba dodawać, że tym, co znalazło się na pocztówkach tym razem były pierożki z różnymi, często zabawnymi, nadzieniami.



Na koniec w ruch poszła opowieść pt. „Kamelia” autorstwa Weroniki Żurowskiej (polskie Wydawnictwo Tibum). Znów główną bohaterką była dziewczynka, lecz tym razem „siłą” pchnięta poza próg własnego domu. Zadaniem Kamelii było poznanie najbliższych sąsiadów oraz pomoc im w ich indywidualnych problemach. Jeden z bohaterów był ciągle porywany  przez wiatr, drugi nie wyściubiał nosa poza książki z własnej biblioteki, a jedyna sąsiadka była  chronicznie zdenerwowana, ponieważ nie zrealizowała młodocianych marzeń. W całej tej historii najważniejsze jest jednak samopoznanie Kamelii, bowiem może w pozostałych bohaterach zobaczyć odbicie siebie i konsekwencje, jakie może przynieść brak skupienia i zrozumienia siebie. Jako że jednym z remediów na wady sąsiadów była uzdrawiająca moc herbaty (konkretnie naparu z rumianku), dzieci w większości namalowały imbryczki lub kubki z parującym czajem.


Stworzone pocztówki wylądowały potem w oknie teatrzyku, by każdy mógł podziwiać owoc swojej pracy i by jednocześnie przypomnieć sobie historie, które wspólnie poznaliśmy. Fundamentem i założeniem Światowego Dnia Kamishibai jest przeżycie kyokan, radości ze wspólnie słuchanej opowieści, i mogę każdego zapewnić, że nikt z obchodów tego wyjątkowego święta nie wyszedł smutny czy przygnębiony. A już na pewno nie towarzyszący nam rodzice, którzy również angażowali się w zabawę swoich pociech!



 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajki babci Elgiebety - mój pierwszy wieczór opowiadaczy

Lisie tajemnice - recenzja zbioru "Kitsune. 13 opowieści o lisach"

Wszystkie drogi prowadzą do Radomia