Posty

Bajki babci Elgiebety - mój pierwszy wieczór opowiadaczy

Obraz
W ramach szczecińskiego projektu „Tęczowy Teatr Mały” poproszono mnie, abym przygotował opowieści dotyczące społeczności LGBTQ. Zachwycony tym pomysłem od razu sięgnąłem po klasykę  bajek i baśni, czyli dobrze wszystkim znanego Hansa Christiana Andersena oraz mniej znanego z twórczości bajkowej Oscara Wilde’a. Zresztą o obu pisarzach wspominałem na swoim Instagramie w czerwcu 2024 w związku z Miesiącem Dumy. Ale czy chciałem zatrzymać się po prostu na prezentacji tęczowego dorobku obu panów? Oczywiście że nie! Odświeżyłem sobie biografię Andersena napisaną przez Jackie Wullschläger pt. „ Andersen. Życie baśniopisarza ” oraz poszperałem w Internecie i książce Trevora Fishera „ Oscar Wilde i Bosie. Fatalna namiętność ” na temat życia Oscara Wilde’a. Skoro opowieści mają być tęczowe w wymowie, to trzeba nakreślić odbiorcom odpowiedni kontekst – kiedy powstały? co spowodowało ich napisanie? i kto prawdopodobnie zakulisowo zainspirował twórców? I tak jak w przypadku duńskiego księcia bajek,

Wszystkie drogi prowadzą do Radomia

Obraz
  Opowiadacze, opowiadactwo, bajanie – te słowa w czasie IV Ogólnopolskiego Festiwalu Opowieści w Radomiu były odmieniane przez wszystkie przypadki – zarówno gramatyczne, jak i ludzkie. Również byłem tym „ludziem”, który wtrącił swoje trzy grosze do tych zjawisk, aczkolwiek zrobiłem to po raz pierwszy! Radom jako miasto żył w mojej świadomości jako miejsce produkcji zupek chińskich, o których wspominał niegdyś w skeczu o chińskim „restauratorze” Kabaret Ani Mru-Mru. Jako że z moją świadomością geograficzną nie jest najlepiej, wiedziałem jedynie, że Radom jest „daleko” od Szczecina. Nigdy w nim nie byłem, nigdy o nim nie czytałem ani nie interesowałem się nim. Oczywiście zmieniło się to wraz z wypełnieniem i przesłaniem zgłoszenia na Festiwal. Wtedy postanowiłem zrobić research, dokąd to w ogóle mam zamiar się udać?! I okazało się, że Radom ma wiele do zaoferowania. Nie tylko jest to miasto Jacka Malczewskiego, ale również Jana Kochanowskiego. Dodatkowo znajduje się tak kilka ciekawyc

Literatura działa! I to jak!

Obraz
Po raz drugi Stowarzyszenie Literatura Działa zorganizowało festiwal literacki kierowany do czytelników i czytelniczek bez względu na wiek i preferencje literackie. W tym roku tymi najmłodszymi wielbicielami słowa pisanego miałem okazję zająć się osobiście w ramach warsztatów plastyczno - literackich „Moja własna książka obrazkowa”. O pożytkach z czytania wiemy wszyscy. Wiemy, że wzbogaca to nasze słownictwo, światopogląd, uwrażliwia nas na ludzką niedolę oraz, co ważne, uelastycznia i pobudza nasz mózg do kreatywnego myślenia. Jednak gdy to dorosły przeczyta książkę i wywrze ona na nim większe lub mniejsze wrażenie, proces czytania można uznać za zamknięty. Idzie się dalej, sięga po kolejną pozycję i szuka nowych bodźców. Z dziećmi bywa trudniej. Nie wystarczy im po prostu przeczytać jakąś bajkę (opowieść), choć i to jest szalenie ważne, lecz po wspólnej lekturze warto z dzieckiem porozmawiać, podsumować jego doświadczenie czytelnicze lub w jakiś sposób wzmocnić powstałe doznania. W

Rodziny też lubią tęczę, czyli o Pikniku Równości 2024

Obraz
Mogłoby się wydawać, że obecność opowiadacza czy bajarza podczas pikniku organizowanego przed Marszem Równości, to rzecz co najmniej kontrowersyjna. Prawda jest jednak prosta – na takie pikniki bardzo często przychodzą rodziny z dziećmi. I te dzieci bardzo często się nudzą. Postanowiłem temu zaradzić. Nim sam marsz wyruszy ulicami miasta, mają miejsce przemowy, podziękowania, rozmowy z politykami, sponsorami, osobami wspierającymi itd. Dla osoby dorosłej często jest to mordęga, a co dopiero mówić o dzieciach. Tego typu pikniki nie są kierowane bezpośrednio do nich, ale nie oznacza to, że sama inicjatywa nic nie ma z dziećmi wspólnego. Dzieci – czy to wychowywane w tęczowych rodzinach, czy nie tęczowych – mają swoją wrażliwość, swoje potrzeby, a nawet swoje oczekiwania. Marsze czy Festiwale Równości organizowane są z myślą m.in. o ich przyszłości. W końcu te dzieci kiedyś dorosną i będą chciały mieć łatwiej w życiu. Będą chciały czuć się szanowane bez względu na to, jakie się urodziły

Przeciw atomowi, czyli o "Zapiskach z Hiroszimy" Kenzaburō Ōe

Obraz
  Oceniane historii zawsze przychodzi z trudem. Po pierwsze, już się zadziała i nie da się jej cofnąć, po drugie, nie jesteśmy i nie będziemy nigdy w tym samym miejscu i czasie, w którym byli bohaterki i bohaterowie danej historii. Z chociażby tych względów trudno mi oceniać zasadność zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. Dowództwo amerykańskie podjęło taką a nie inną decyzję i nic, co moglibyśmy powiedzieć, jej nie odmieni. Odmienić jednak możemy dalsze losy atomowych zbrojeń i gróźb, jakie za sobą niosą. I to chyba jest główna myśl „Zapisków z Hiroszimy” Kenzaburō Ōe. Autor, młody aktywista antynuklearny i reportażysta, zresztą późniejszy Noblista, ukazuje nam historię Japonii (i świata) niecałe dwadzieścia lat po zrzuceniu bomb. Jego oczami dostrzegamy konflikty w środowiskach aktywistycznych i politycznych podczas IX Światowej Konferencji Przeciwko Bombom Atomowym i Wodorowym. Wsłuchujemy się w głosy specjalistów i demagogów, lekarzy i pacjentów, widzimy ogrom działań

Lisie tajemnice - recenzja zbioru "Kitsune. 13 opowieści o lisach"

Obraz
  W rodzimej kulturze nie przywiązujemy wielkiej wagi do postaci lisa – nie ma ona boskiego wymiaru i skupia wokół siebie raczej negatywne cechy ludzkie. Znamy lisy przechery, lisów oszustów (jak np. w „Pinokiu” Collodiego), ewentualnie lisa demagoga („Szelmostwa Lisa Witalisa” J. Brzechwy). W języku polskim mówi się o kimś fałszywym, że jest „farbowanym lisem”, a o cwaniaku - „szczwany lis”. Nic, co chcielibyśmy usłyszeć o sobie. Zupełnie inaczej ma się lis w kulturze japońskiej, o czym dobitnie świadczy wydany przez Wydawnictwo Kirin zbiór opowieści pt. „Kitsune. 13 opowieści o lisach”. Ośmioro autorów i autorek japońskich postanowiło zmierzyć się z postacią tego rudego psowatego o nadnaturalnym charakterze. Lis w kulturze japońskiej jest istotą magiczną, czasem demoniczną, a nawet tricksterem. Bywają lisy, które odpłacają się ludziom za okazane im dobro, ale na swojej drodze można spotkać też takie, które wystrychują ludzi na dudka. Ciekawy jest fakt, że lisy – wg japońskich wierz

Zawód Opowiadacz - Dykcja dla początkujących

Obraz
 Przed Wami zestaw podstawowych ćwiczeń mięśni twarzy. Powinno się wykonywać je codziennie, aby nasz język czy usta przyzwyczaiły się do nich. Z czasem można sięgnąć po kolejne ćwiczenia lub te poniższe wykonywać dłużej i staranniej, dając swoim mięśniom możliwość wykazania się. Ważne, aby czynność tę powtarzać i utrwalać. Jeżeli chcecie, możecie wykonywać te ćwiczenia przed lustrem, jednocześnie obserwując, czy dobrze je wykonujecie.  1. Żuchwa: pionowe ruchy żuchwą (żuchwa w dół – otworzenie jamy ustnej, żuchwa w górę – zamknięcie) – 1 min., poziome ruchy żuchwą (usta uchylone, następnie raz w lewo, raz w prawo przesuwamy żuchwę) – 1 min., ruchy koliste (usta zamknięte, poruszamy żuchwą jakbyśmy żuli gumę – raz wykonujemy „żucie” zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, następnie odwrotnie) – 1 min. 2. Usta:  wysuwamy złączone usta do przodu, tworząc tzw. „dziubek”) naprzemiennie wykonujemy: wysunięcie dziubka do przodu, rozciągnięcie kącików ust w stronę uszu, tworząc tzw. uśmiech